Świąteczny spektakl!
„W święta boli bardziej,
czyli w pogoni za miłością”
„W święta boli bardziej, czyli w pogoni za miłością” to tytuł przedstawienia bożonarodzeniowego, które w tym roku mieliśmy okazję obejrzeć w miniony czwartek, ostatni dzień szkoły. Świąteczny spektakl był refleksją o samotności i próbie odnalezienia w życiu tego, co naprawdę ważne; o poszukiwaniu bliskości, miłości i zrozumienia. Bo ten magiczny czas często niesie z sobą emocje, o których w zgiełku i ferworze przedświątecznych przygotowań, nie zawsze pamiętamy.
W tym roku w przedstawieniu wzięli udział dobrze już znani z ubiegłorocznego występu aktorzy (Sandra, Radek, Emilka, Tatiana, Kuba, Zuzia), ale pojawiły się też nowe twarze (Szymon!, Bartek, Maja K., Maja P., Oliwka, Asia), które świetnie (!) sprostały zadaniu i wspaniale odtworzyły swoje (niełatwe) role. Wiem, że kosztowało ich to sporo pracy, a nieraz i wyrzeczeń, ale efekt końcowy, mam nadzieję, był i dla nich prawdziwą nagrodą, i podziękowaniem za cały trud. Bo kiedy większość z nas myślami była już w domowym zaciszu, przy odświętnie ubranej choince i pięknie nakrytym stole, oni niestrudzenie ćwiczyli. I naprawdę robili wszystko, aby oprawa naszego szkolnego spotkania była niezwykła, wzruszająca i niepowtarzalna. Jeśli im się to udało, to wspaniale, ale myślę, że tego dnia tak naprawdę każdy z nas miał szansę dać coś od siebie i sprawić przyjemność sobie i innym.
Na pewno okazją do bycia razem i dzielenia się radością były również tradycyjne już klasowe wigilijki. Warto podkreślić, że te coroczne spotkania, wbrew pozorom, nie są tylko pretekstem do degustacji wspaniałych, świątecznych przysmaków, ale przede wszystkim do wspólnie spędzonych chwil – inaczej, refleksyjniej, spokojniej. A to dobry, jak sądzę znak, w coraz mniej spokojnych czasach…
Już wkrótce zasiądziemy przy stołach w naszych domach. Będzie pięknie, wyjątkowo i rodzinnie. W każdym razie tego byśmy sobie życzyli, a jak wyjdzie? Nigdy nie wiemy. Bo jedyną moc sprawczą, jaką posiadamy, to zrobić wszystko, aby, bez względu na czas, w jakim się właśnie znajdujemy, uczynić rzeczywistość dookoła nas taką, jaką widzimy ją w najskrytszych marzeniach. A zatem odłóżmy do szufladki (sugestia Elfa, który dziś do mnie rano zawitał 😉 ) to, co nas boli, i co nie zawsze wychodzi. Dajmy 100 % z siebie, aby magia świąt pojawiła się w naszych sercach i domach. Jutro i następnego dnia. A co, jeśli zdarzy się cud i zostanie z nami na dłużej? Może warto zaryzykować? 😉
Życzę Wam zdrowych, pięknych, wspaniałych, spokojnych, a nade wszystko pełnych radości i miłości świąt; abyście pod choinką znaleźli to, o czym marzycie, i aby Wasze poszukiwania (w ludziach i wokół) tego, co ważne, podobnie jak w przypadku głównego bohatera, też zakończyło się happy endem. A teraz już naprawdę idę wieszać pierniki, zanim mój pies skończy je ochoczo pałaszować. 🙂
I jeszcze jedno! Bardzo ważne!
Serdecznie dziękuję Wszystkim, którzy w jakikolwiek sposób przyczynili się do realizacji projektu bożonarodzeniowego – pani Beacie Kudłaciak – Szlagór (m. in. za cudowną oprawę muzyczną, wsparcie i… cierpliwość), pani Joannie Tylendzie (m. in. za inspiracje, wsparcie, realizację dekoratorskich szczegółów), pani Dorocie Cudzich (za czytanie w myślach i piękny obraz), pani Sylwii i panu Piotrowi (za nieocenioną pomoc i wytrwałość), a także pani Dyrektor (za wiarę) i świetnym, młodym aktorom, którzy nie przestają zachwycać i dawać wiarę w to, że warto… Nawet jeśli czasem bywa naprawdę ciężko. 😉
Na koniec fotorelacja pani Elżbiety Gamzy. Dziękujemy!
M. S.