W pogoni za Mikołajem
W pogoni za Mikołajem i… bombkowym rajem
(są już zdjęcia!)
Nie da się ukryć, że święta zbliżają się dużymi krokami. Ich magiczna atmosfera delikatnie zaczyna unosić się w powietrzu. I choć w ferworze pracy i codziennych obowiązków nie zawsze mamy czas na celebrowanie tego, co ważne, jest kilka dni w kalendarzu, które zdają się stanowić wyjątek od reguły.
Nie inaczej było w tym roku. W końcu nadeszła długo oczekiwana data – 6 grudnia; nikt i nic nie mogło stanąć na przeszkodzie, aby wyruszyć na poszukiwanie św. Mikołaja.
W tym celu klasy III a oraz III b SP postanowiły udać się… aż do Grodu Kraka. I choć nie była to pierwsza wizyta w tym miejscu, ponownie dostarczyła wielu niezapomnianych wrażeń. Mimo nie najlepszej aury, już po krótkim spacerze, dzieciom udało się spotkać… prawdziwego świętego Mikołaja, który poczęstował ich smakołykami, co oczywiście zostało upamiętnione na wspólnym zdjęciu. Niestety, ilość obowiązków nie pozwalała mu z uczniami pozostać dłużej. Dlatego też, pożegnawszy się ze świętym i jego świtą, dzieci postanowiły ruszyć dalej.
Pogoda nie dawała za wygraną, ale trzecie klasy… tym bardziej! Czapki i grube kurtki chroniły niczym zbroje. Dzięki temu, udało się zwiedzić tutejszy jarmark bożonarodzeniowy, który zachwycał kolorami, zapachami, smakami i przeróżnymi, nie tylko świątecznymi, pamiątkami. Te ostatnie zawładnęły wszystkimi bez reszty. 😉 Każdy mógł tutaj znaleźć coś dla siebie i swoich bliskich, a także skosztować lokalnych przysmaków, m. in. oscypka bądź po prostu pajdy świeżego chlebka. Ponadto dzieci miały okazję obejrzeć zabytki Krakowa, m. in. Bazylikę Mariacką, pomnik Adama Mickiewicza czy Sukiennice, a także zrobić sobie zdjęcie z tutejszym dorożkarzem. Zimny wiatr i brak słońca zrobiły jednak swoje. Czerwonymi nosami mogły się pochwalić już nie tylko krakowskie bałwany. 😉 Okazało się jednak, że nic tak nie krzepi i nie poprawia humoru, jak… perspektywa posiłku w McDonald’s, w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie. 😉
Jednak nawet czas spędzony w ciepłym miejscu z pysznym (podobno 😉 ) jedzeniem, nie mógł przesłonić głównego celu wyprawy.
Dlatego też, posileni frytkami i nuggetsami, wszyscy ruszyli w dalszą drogę. Jakież było zdziwienie, gdy… ponownie udało się spotkać świętego Mikołaja i to w dodatku na szczudłach! Przybić piątkę z nim nie było łatwo, ale okazało się, że dla naszych uczniów nie ma rzeczy niemożliwych. Takim obrotem sprawy zaskoczony był nawet orszak, który teraz stanowili: Kubuś Puchatek, myszka Minnie oraz Smerf! Sympatyczni wędrowcy wymieniali uściski, rozmawiali, a na koniec przekazali dzieciom kilka cennych rad dotyczących zachowania. To było wspaniałe spotkanie, ale niestety, zegar nie chciał zatrzymać się w miejscu. Trzecioklasiści wiedzieli, że muszą jeszcze odbyć podróż do jednego miejsca…
I tak, po krótkiej przejażdżce autokarem, dzieci dotarły do ostatniego punktu wycieczki – Fabryki Bombek „Armar” w Bęble. Na miejscu miały okazję zapoznać się z procesem powstawania ozdób choinkowych oraz, co najważniejsze, własnoręcznie wykonać z formy bombkę. Dzięki wykorzystaniu farb i kolorowych brokatów, a przede wszystkim dzięki zaangażowaniu i inwencji twórczej, powstały piękne, a zarazem oryginalne ozdoby bożonarodzeniowe, które z pewnością pozostaną wspaniałą pamiątką.
Dzieci miały również okazję gościć w niezwykłym, „bombkowym” sklepie, gdzie dokonały świątecznych zakupów, ani na moment nie zapominając o swoich bliskich.
Emocje wielu pasażerom nie pozwoliły zasnąć, nawet w długiej i niełatwej drodze powrotnej. Trzecioklasiści wymieniali się spostrzeżeniami i czekali na podarki – samodzielnie wykonane uprzednio bombki, które na pewien czas musiały trafić do wyschnięcia i tak naprawdę do samego końca pozostawały prawdziwą niespodzianką. Na szczęście wszystkie dotarły w całości i poza zakupami, na pewno będą stanowiły piękne dopełnienie świątecznego, domowego wystroju. Miejmy nadzieję, że również i humoru! 😉
M. S.